Pływanie, windsurfing, kajaki, sporty rekreacyjne i gry terenowe to dziedziny, w których doskonalili się studenci I roku wychowania fizycznego PWSZ w Koninie podczas obowiązkowego letniego obozu sportowego. ‒Wszyscy zaliczyli bez problemu ‒ mówią zadowoleni trenerzy.
Letnie i zimowe obozy sportowe to ulubiony czas studentów wuefu. Co prawda, trzeba się napracować, ale można się też wyszaleć: zimą na stokach, latem na wodzie. Letnie obozy spędzają w ośrodku w Wąsoszach k. Ślesina. Jest woda, jest przystań i pomost, jest las i odpowiednie boisko. Przygotowują się tu do pracy na koloniach i obozach dla dzieci, ale i innych formach zorganizowanego wypoczynku, również dorosłych. Muszą więc na określonym, czyli wysokim poziomie zaliczyć nie tylko umiejętność pływania lub kajakowania, ale także asekurowania. Niemałe znaczenie mają sporty rekreacyjne, jak piłka plażowa, palant, tenis stołowy, siatkonoga lub streetbasket oraz gry terenowe, np. bieg na azymut.
W tym roku zlot trwał od 29 czerwca do 6 lipca. Uczestniczyło w nim 21 studentów (7 kobiet, 14 mężczyzn). Przyszłymi trenerami i nauczycielami wychowania fizycznego opiekowali się dr Janusz Kwieciński, Ewa Janeczek, Bartosz Kozaczewski, Andrzej Sękowski i Robert Szymański. ‒ Młodzież spisała się rewelacyjnie ‒ zapewnia Robert Szymański. ‒Wszyscy byli zaangażowani i chętni.
Jesteśmy zadowoleni. Oni chyba też, bo na koniec wszyscy żałowali, że to trwało tak krótko ‒ dodaje w imieniu trenerów i studentów. ‒ Hmmm… ale zaraz… po zaliczeniu tak mówili, to nie wiem…. ‒ kończy żartem.
‒ To najlepsza rzecz, jaka się nam przydarzyła na pierwszym roku. Do tego niesamowita integracja –zapewnia Igor Bokuniewicz. A Paulina Majewska i Paula Kucharzak podkreślają, że ten czas był dla wielu z nich okazją, żeby pierwszy raz porządnie popływać na kajakach i na desce windsurfingowej.
Gwoździa programu każdego obozu, czyli ogniska nie było, ale był grill. ‒ Był super. W ogóle było świetnie – mówią zgodnie wszyscy uczestnicy.
aria
Letnie i zimowe obozy sportowe to ulubiony czas studentów wuefu. Co prawda, trzeba się napracować, ale można się też wyszaleć: zimą na stokach, latem na wodzie. Letnie obozy spędzają w ośrodku w Wąsoszach k. Ślesina. Jest woda, jest przystań i pomost, jest las i odpowiednie boisko. Przygotowują się tu do pracy na koloniach i obozach dla dzieci, ale i innych formach zorganizowanego wypoczynku, również dorosłych. Muszą więc na określonym, czyli wysokim poziomie zaliczyć nie tylko umiejętność pływania lub kajakowania, ale także asekurowania. Niemałe znaczenie mają sporty rekreacyjne, jak piłka plażowa, palant, tenis stołowy, siatkonoga lub streetbasket oraz gry terenowe, np. bieg na azymut.
W tym roku zlot trwał od 29 czerwca do 6 lipca. Uczestniczyło w nim 21 studentów (7 kobiet, 14 mężczyzn). Przyszłymi trenerami i nauczycielami wychowania fizycznego opiekowali się dr Janusz Kwieciński, Ewa Janeczek, Bartosz Kozaczewski, Andrzej Sękowski i Robert Szymański. ‒ Młodzież spisała się rewelacyjnie ‒ zapewnia Robert Szymański. ‒Wszyscy byli zaangażowani i chętni.
Jesteśmy zadowoleni. Oni chyba też, bo na koniec wszyscy żałowali, że to trwało tak krótko ‒ dodaje w imieniu trenerów i studentów. ‒ Hmmm… ale zaraz… po zaliczeniu tak mówili, to nie wiem…. ‒ kończy żartem.
‒ To najlepsza rzecz, jaka się nam przydarzyła na pierwszym roku. Do tego niesamowita integracja –zapewnia Igor Bokuniewicz. A Paulina Majewska i Paula Kucharzak podkreślają, że ten czas był dla wielu z nich okazją, żeby pierwszy raz porządnie popływać na kajakach i na desce windsurfingowej.
Gwoździa programu każdego obozu, czyli ogniska nie było, ale był grill. ‒ Był super. W ogóle było świetnie – mówią zgodnie wszyscy uczestnicy.
aria
Odwiedź nas: Facebook YouTube Instagram Tik-Tok
Spis pracowników